poniedziałek, 28 maja 2012

Carolus Rex

Mamy 28.05.2012, poniedziałek. Najprawdopodobniej najbardziej znienawidzony dzień tygodnia przez większość ludzi. Ale dzisiejszy poniedziałek był wyjątkowy. To właśnie dzisiaj swoją premierę ma nowy album Sabatonu - Carolus Rex. Co więcej, tego samego dnia zaplanowano spotkanie z polskimi fanami tego zespołu w warszawskim Empiku Junior. Doskonały prezent i idealny start tygodnia. Jednak nie obyło się bez przykrych niespodzianek. Powierdzono informację, że z zespołu odeszli gitarzyści Oskar Montelius i Rikard Sundén, perkusista Daniel Mulback oraz klawiszowiec Daniel Myhr. 4/6 Zespołu. Na placu boju pozostali wokalista Joakim Brodén oraz basista Pär Sundström. Jednak już wtedy szukano następców. Na początku kwietnia ogłoszono nowy skład zespołu:
Joakim Brodén - wokal
Pär Sundström -  gitara basowa
Chris Rörland  - gitary
Thobbe Englund  - gitary
Robban Bäck  - perkusja

Na miejscu zjawiłem się chwilę po czternastej. Mimo słabego rozreklamowania tego wydarzenia, fanów było całkiem sporo, w tym tych z polskiego fanklubu Sabatonu. To właśnie oni pierwsi przywitali zespół, gdy Ci pojawili się na malutkiej scenie. Planowana była 15-minutowa konferencja, podczas której publiczność zadawała pytania. Ale przed nią zespół otrzymał Złotą Płytę za album World War Live - Battle Of The Baltic Sea.




 



Czego tyczyły się pytania? Pierwsze prowadzący zignorował, lecz po protestach zostało jednak zadane zespołowi:
-Co sądzicie o tym, że niektórzy posądzają was o kopiowanie pewnych utworów?
-Hmm... Od jakiego zespołu?
-<pada nazwa zespołu> 
-Ach... <Joakim nuci>. Rozmawiałem z nimi i uznali to za świetny komplement dla swojego bandu.
I cała publiczność w śmiech. Mniej więcej taka była atmosfera, każdy mógł zadać pytanie, a zespół starał się na nie odpowiadać najlepiej jak potrafi. 




Nowy album opowiada historię rodzinnego kraju zespołu - Szwecji. Padło więc pytanie dlaczego właśnie teraz Sabaton zdecydował się opowiedzieć o nim. Odpowiedź była następująca: Pamiętam, że polscy fani pytali się czemu śpiewamy o Polsce, a nie o o swoim kraju. A teraz pada pytanie w drugą stronę...? Zostając w temacie. Czemu spośród tylu wielkich władców, zespół postanowił wyróżnić króla Karola XII (Carolus Rex). Odpowiedź była... co najmniej zaskakująca: To nie jest opowieść tylko o królu Karolu XII. To concept album prezentujący historię Szwecji, a wybraliśmy taki tytuł albumu bo... najlepiej brzmiał. Nie zabrakło również pytania o tym, jak w zespole czują się nowi członkowie. Mieliśmy 3 tygodnie na dobranie składu. Wybraliśmy ich, bo byli najlepsi. Potem wyścig z czasem i próby. Ale okazali się być jeszcze lepsi niż myśleliśmy i potem już byliśmy spokojni. Ciekawych odpowiedzi ciąg dalszy. Czy jest szansa na ponowną współpracę z pewnym zespołem i o to, co z obiecanym Uprising po polsku, co za tym idzie jak nauka tego języka szwedzkiemu wokaliście. Tak, chcielibyśmy z nimi jeszcze coś nagrać. Ale ciężko będzie zmusić Niemców do zaśpiewania "Warszawo walcz!" (...) Próbowałem ogarnąć ten tekst ale... wybaczcie mi. Wasz język jest kurewsko trudny. Joakim wspomniał również, że zespół zbiera wszystkie ciekawe pomysły dotyczące piosenek, które przesyłają im fani na maila. Pär ma specjalną skrzynkę, gdzie są przetrzymywane. 






Fani bez wątpienia zawstydzili pytaniami niejednego wytrawnego dziennikarza. Po konferencji przyszedł czas na autografy. Miejsce do czekania było ustawione i pilnowane przez pracowników Empiku. Dziewczyny z fanklubu robiły zdjęcia z zespołem wszystkim chętnym.Wszystko względnie sprawnie szło i nikt nie mógł narzekać. Może poza panem prowadzącym, który poza tym, że miejscami podczas pytań nie ogarniał, to upierał się, że kartek do podpisu nie dajemy. Argumentował to słowami: To nie jakiś Piasek, żeby dawać im skrawek papieru do podpisu... No cóż... Niektórzy mogliby się poczuć urażeni. Nie każdy musi chyba kupować płytę (i to może jeszcze w Empiku, mimo że w Saturnie jest taniej)? Na szczęście większość miała tego pana gdzieś i dawała do podpisu to co chciała. Z tego co widziałem to były płyty (winylowe też), plakaty z Metal Hammera, kartki, kostki do gitary, a nawet piersi (nie te z kurczaka, tylko te damskie)

Każdy mógł swobodnie porozmawiać, ba, zespół nawet zaczepiał tych, którzy pofatygowali się po autografy. Czy to podanie ręki, czy głupie 'hi' albo 'hello'. Uśmiech sam pojawiał się na twarzy. Panowie okazali się być cholernie miłymi ludźmi. Zwłaszcza nowi w zespole. Najbardziej zaskoczyłem perkusistę, gdy narzekałem na brak koncertów w Polsce w tym roku.
-Szkoda trochę, że gracie tylko na Woodstocku. Ale to nic, myślę, czy by nie wpaść do Berlina na Metal Hammer Award Show.
-Serio?! Zdecydowanie powinieneś wpaść!
-Jak nie wypadnie mi żaden ważny egzamin to na pewno będę!
Bardzo miły gość. Poza tym przypomina mi trochę innego bębniarza - Jamesa Kottaka ze Scorpionsów. Jego młodszą o 20 lat wersję.


I to chyba tyle. Przewidziano dwie godziny, ja wyszedłem chwilę po szesnastej. A o 18:00 w tym samym miejscu Beata Pawlikowska i premiera jej nowej książki. Dla każdego coś dobrego. Chciałbym, żeby było więcej tego typu imprez.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz