poniedziałek, 30 maja 2011

Summer of '10: Part IV - The dividing line

Ostatni wakacyjny przystanek w 2010 - Cypr. Głównie przebywałem po stronie tureckiej i... w sumie dobrze. Cisza, spokój, daleko od jakiegoś większego miasta. Tutaj faktycznie można wypocząć, ładny apartament z basenem. Nic więcej mi do szczęścia nie było trzeba. Rzecz jasna trochę pozwiedzałem, bo ile można się obijać przy/w basenie, popijając różnorakie nisko- i wysokoprocentowe trunki.






Obiecałem sobie, że nie będę robił zdjęć samochodów podczas tego wyjazdu. Niestety... to auto i miejsce prosiło się o zdjęcie...


I nie tylko ja się obijałem... :)




Jeden z przykładowych apartamentów...



Powyżej, wjazd do mojej małej, cudownej miejscowości. Poniżej kilka zdjęć ze stolicy Cypru, Nikozji. Jest to obecnie jedyne podzielone miasto na całym świecie. Część północna należy do Turcji, a część południowa do Grecji. Czym się od siebie różnią? Grecka wygląda jak typowe europejskie miasto, przez co sprawiło na mnie wrażenie strasznie nudnego. Ot kolejne miasto...



Turecka to już inna bajka. Choć bajka to złe określenie... Syf i brud, tak tylko można to nazwać. Jak na stolicę tej wyspy niezbyt imponująco...




Widać różnicę porównując turecką część stolicy Cypru i apartamenty w tej samej części, położone nieco dalej? Nie wszyscy żyją jak w raju, to pozostaje oczywiste. W sumie jakby się temu bliżej przyjrzeć, to w Polsce nie jest tak źle, co? Ja jednak wracam do swojego apartamentu, a dokładniej widoku z balkonu:


Tak wiem, mało tekstu. Może i mam wakacje, ale nie narzekam na brak zajęć. W każdym razie Cypr to dość specyficzne miejsce, głównie przez ten podział. O ile dostanie się na stronę grecką dla przeciętnego Europejczyka jest beznadziejnie proste (w końcu wystarczy dowód osobisty), o tyle dostanie się na część turecką już takie proste nie jest. Bez wizy i paszportu nie ma w ogóle takiej opcji. Nota bene każde przejście przez granicę zostaje odnotowane na naszej wizie w formie pieczątki. Usłyszałem też, że podobno mieszkańcy tureckiej części nie mogą wejść na grecki teren wyspy. Cóż, tak jest i już... Grecy z Turkami się chyba nie lubią, historia nawet by na to wskazywała... Może kogoś to zachęci do zagłębienia się w temacie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz