Jedziesz sobie spokojnie al. Jana Pawła II, nagle się odwracasz w prawo i widzisz kierowcę Infiniti Q60S, który z bananem na twarzy pokazuje Ci kciuk w górę nie odrywając nawet na chwilę wzroku z samochodu, którym właśnie się poruszasz. Kto by pomyślał, że takie żywe zainteresowanie może wzbudzać... hybryda. Ale nie byle jaka, prezentowany dzisiaj samochód sprawia, że Teslę można nazywać samochodem dla ludu. Mam przyjemność zaprezentować wam dzisiaj na łamach tego bloga Fiskera Karmę wyprodukowanego w 2012 roku.
Karmę zaprezentowano w 2008 w Detroit podczas North American International Auto Show. W latach 2011-12 sprzedano około 2000 pojazdów i zawieszono produkcję w listopadzie 2012, po tym jak dostawca baterii A123 Systems ogłosił bankructwo. Ogółem wyprodukowano około 2450 Fiskerów Karma. W Europie najwięcej tych samochodów sprzedano w Holandii (166 z 533 sztuk). W 2013 firma Fisker Automotive zakończyła swoją działalność ogłaszając bankructwo.
Do dyspozycji mamy 2 silniki elektryczne napędzające tylne koła oraz silnik spalinowy o pojemności dwóch litrów, który służy wyłącznie do produkcji energii elektrycznej. Łącznie daje to 408 KM i 1330 Nm maksymalnego momentu obrotowego. W trybie elektrycznym samochód rozpędza się do 100 km/h w 7.9 s, zaś gdy wrzucimy tryb Sport wartość ta spada do 5.9 s. Jest szybko. Karma jest w stanie przejechać na samym elektryku około 80 km, zaś gdy braknie mu prądu to włączy silnik spalinowy i wtedy zasięg wzrasta do 483 km. Produkcję energii wspomagają także baterie słoneczne umieszczone na dachu oraz system odzyskiwania energii z hamowania.
Fisker Karma z pewnością jest samochodem dla osób, które lubią się wyróżniać. Szanse na spotkanie drugiego takiego są znikome, a w dodatku nawet w niezbyt krzykliwej czerni bardzo rzuca się w oczy. Auto jest ogromne, ale paradoksalnie miejsca w środku zbyt wiele nie ma. Zwłaszcza w porównaniu z chociażby Lexusem LS.