Dotychczas chcąc kupić Lexusa RC mieliśmy do wyboru hybrydowego 300h lub bezkompromisowego RC-F. Sytuacja niedawno się zmieniła i w ofercie japońskiego producenta pojawiła się 2-litrowa turbodoładowana jednostka o oznaczeniu 200t. Będzie to pierwszy samochód, który pokażę wam na blogu w roku 2016.
Z zewnątrz trudno pomylić RC 200t z samochodem innej marki. Głównie przez charakterystyczne lampy z przodu i z tyłu. Szyku dodają 19-calowe felgi, które są standardem w wersji F Sport. Wszystko to sprawia, że momentami czuć zazdrość innych uczestników ruchu drogowego. Bez wątpienia ten model Lexusa rzuca się w oczy.
Wnętrze jest przytulne, choć materiały w niektórych miejscach są zdecydowanie zbyt słabe jak na klasę premium. W moim odczuciu aluminium i wysokiej jakości skóra trochę gryzie się z niezbyt przyjemnymi w dotyku plastikami. Kierownica dobrze leży w dłoniach, fotele nie tylko wyglądają fenomenalnie, ale też są bardzo wygodne. Na pochwałę zasługuje system audio firmy Mark Levinson. To chyba najlepszy fabrycznie oferowany zestaw, jakiego miałem przyjemność słuchać. W wersji F Sport wymaga dopłaty 20250 zł, a w Prestige jest w standardzie. Na koniec zostawiłem panel odpowiadający za nawigację po menu. Jest dość dziwny, niezbyt intuicyjny i osobiście wolałbym ekran dotykowy.
Jeśli chodzi o miejsce z tyłu to nie ma go zbyt wiele. Wasi znajomi, którzy nie mają kończyn dolnych może się zmieszczą, ale jeśli macie ponad 180 cm wzrostu to przy dogodnym ustawieniu fotela z przodu, mogą się skarżyć na to, że ich kikuty są skrępowane. Generalnie określanie RC jako 2+2 jest mocno na wyrost, chyba że podróżujecie dużo z krasnalami ogrodowymi i sami nie należycie do specjalnie wysokich.
A jak się nim jeździ? Na stronie producenta możemy przeczytać: Długo wyczekiwane sportowe Coupé zapewnia zapierające dech wrażenia z jazdy zaskakując mocą i komfortem. Niestety na próżno w RC 200t szukać emocji w trakcie jazdy, 7.5 sekundy od zera do setki nie zachwyca, choć trzeba podkreślić, że jest to wynik znacznie lepszy od wersji hybrydowej 300h. 245 koni mechanicznych może brzmi obiecująco na papierze, ale w rzeczywistości na szaleństwa nie ma co tutaj liczyć. Z pewnością jest to moc wystarczająca do sprawnego poruszania się, ale nic więcej. To bez wątpienia świetny, luksusowy samochód, a nie fabryka adrenaliny. Jest on raczej oazą spokoju. Doskonale izoluje kierowcę od otoczenia i nawet podczas stania w korku można się odprężyć. Zwłaszcza słuchając muzyki na wspomnianym wcześniej sprzęcie audio.
Prezentowany dzisiaj na blogu Lexus ma jeszcze jedną dość poważną wadę. Jaką? Jest nią cena. Dobrze wyposażony RC 200t w wersji F Sport zbliża się niebezpiecznie do 300 tysięcy złotych. Jeśli szukacie tańszej alternatywy i lubicie poszaleć za kółkiem, to warto pomyśleć o nowym Mustangu. Ford może nie zapewni wam wygody podróżowania porównywalnej z Lexusem, ale na pewno sprawi, że będziecie się częściej uśmiechać. Zwłaszcza jeśli wybierzecie wersję GT z 5-litrowym wolnossącym V8 z manualną skrzynią biegów. Jeśli podoba wam się RC, macie dużo pieniędzy i chcecie wozić się naprawdę szybkim i awangardowym wozem ściągającym spojrzenia przechodniów i innych kierowców, to zawsze możecie sięgnąć po topową odmianę RC-F.
Z pozdrowieniami dla Project Automotive. Spóźnione wszystkiego najlepszego z okazji pierwszych urodzin!