wtorek, 17 lipca 2012

Watercolours In The Rain

Wakacje. Czas słodkiego obijania się i spania do godzin popołudniowych. Nie dla wszystkich... Dzisiaj oficjalnie rozpocząłem przerwę między sesją letnią a kampanią wrześniową. Już od kilku dni nosiłem się z zamiarem zaczęcia nauki matmy, ale na szczęście znalazłem sobie lepsze zajęcie. Po sesji Alfy 159 SW Mariusza wspólnie ustaliliśmy, że umówimy się na sesję Poloneza z ekipy LodzNess Złombol. Już od dłuższego czasu próbowaliśmy dobrać dogodny termin, ale dopiero wczoraj udało nam się dogadać. 'Może wstępnie jutro?' Na takie pytania zawsze odpowiadam tak. I tym razem nie było inaczej.

Mimo wielu lat na karku, samochód nigdy nie nawalił. Jeśli coś się już psuło, to tylko jakieś drobiazgi. Podczas zeszłorocznej edycji przejechał bez poważnej awarii trasę z Katowic do Szkocji, nad jezioro Loch Ness. Robi wrażenie, co? Trochę mi szkoda, że polski przemysł motoryzacyjny nie funkcjonuje tak jak kiedyś...

Wracając do dzisiejszego bohatera. Rocznik 1987, czterocylindrowy rzędowy silnik chłodzony cieczą o pojemności 1500 centymetrów sześciennych. Zmodyfikowana jednostka z dużego Fiata. Z tego co mi wiadomo, poprzedni właściciel miał dostęp do wielu części od Poloneza stąd nie wszystkie elementy są rzeczywiście  z 1987.


Wyjeżdżamy z garażu i kierujemy się na myjnię. To dobra pora, by wspomnieć co to jest ten cały Złombol. W FAQ znajdziemy informacje, że w rajdzie mogą wziąć udział tylko samochody komunistycznej koncepcji lub produkcji do orientacyjnej wartości nabycia 1000 zł. Dopuszczone są pojazdy osobowe, ciężarowe, autobusy, motocykle i motorynki. A cała zabawa polega na tym, że zbiera się pewna liczba chętnych w swoich pojazdach, szukają darczyńców, którzy przeleją na konto Złombola pewną kwotę, otrzymując przy tym 'miejsce na reklamę' na samochodzie. Tam właśnie trafiają naklejki z logo sponsorów. A zebrane pieniądze nie idą na wódkę, koks i panienki, tylko na domy dziecka. To bez wątpienia fajna akcja  i mam nadzieję, że z czasem więcej osób się tym zainteresuje. Nie wydaje mi się, by jakakolwiek część dochodu z Gran Turismo Polonia czy Rage Race (który już de facto nie istnieje, no ale...) była przeznaczana na cele charytatywne. Nie, żebym był wielkim fanem pomagania, ale akurat dzieciom pokrzywdzonym przez los nie z ich winy pomagać trzeba. Podobnie ma się ze zwierzętami. 



Poldek gotowy, można ruszać w plener. Pogoda była beznadziejna (cały czas padało), ale to nie było w stanie mnie powstrzymać przed zrobieniem tego co do mnie należało. Nie lubię odwoływać sesji i chyba jeszcze nigdy mi się to nie zdarzyło. Z resztą, muszę przyznać, że takie warunki atmosferyczne mają swój klimat, który też trzeba umieć uchwycić. Oto pierwsza partia zdjęć:







Miejsce numer 2 okazało się być strasznie niepozorne, a można było wyciągnąć z niego niewiarygodnie dużo. Nie wiem czemu, ale zdecydowanie bardziej jestem zadowolony z tych właśnie zdjęć. Co by nie być gołosłownym, oceńcie sami:






Z roku na rok na polskich drogach można dostrzec co raz mniejszą liczbę tego typu pojazdów. Kiedyś było ich pełno, ba, niektórzy nawet traktowali je jak szrot. Po części mieli rację, choć w dużej mierze zależało to od właściciela. Tak jest z każdym samochodem, szkoda tylko, że nie wszyscy zdają sobie z tego sprawę. Mi osobiście Polonez kojarzy się z okresem dzieciństwa. Wtedy na każdej ulicy stał choćby jeden. Ten dzisiejszy dzień to był taki powrót do przeszłości. Bardzo przyjemny powrót. Pisząc to dociera do mnie, że zaczynam ulegać tym melancholijnym nastrojom, co zaczyna mnie trochę dziwić... ale cóż. Nie jestem już nastolatkiem. Jeszcze trochę i ludzie zaczną mi ustępować miejsca w środkach komunikacji publicznej. Zaraz, zaraz. Nie będą, bo jeżdżę samochodem.




Zbliżając się do końca. Fajnie było przejechać się Polonezem. Nawet jako pasażer i nawet w tak paskudną pogodę. Miło było móc 'wspólnie popracować'. Mam nadzieję, że obie strony będą zadowolone z rezultatów. W tym miejscu chciałbym podziękować Mariuszowi i pozostałej części teamu LodzNess Złombol za udostępnienie tego wspaniałego wozu. W tym roku trasa prowadzi do Grecji. Mam nadzieję, że Zeus będzie dla nich łaskawy, a sam Poldek nie postanowi pójść w ślady Greków i nie będzie strajkować!


1 komentarz:

  1. Ostatnio widziałam podobnego poloneza pod jednym z bloków w moim sąsiedztwie, samochód wyglądał na taki w całkiem dobrym stanie

    OdpowiedzUsuń