poniedziałek, 20 maja 2013

Private Investigations

Za oknem słońce w pełni, ale jeszcze nieco ponad miesiąc temu sytuacja wyglądała zupełnie inaczej. Wtedy właśnie zacząłem się zastanawiać jak wygląda łódzkie Zoo zimą. Postanowiłem odpowiedzieć sobie na to pytanie w najprostszy z możliwych sposobów: sprawdzić to samemu. Co prawda od dobrych dwóch tygodni była już kalendarzowa wiosna, jednak na zewnątrz nadal dominowała biel i odcienie szarości. Zwiedzanie zacząłem od ptaków: bażanty, sępy i papugi. 





Jeśli zastanawiacie się, czy nie zgubiłem po drodze kilku zdjęć to mam dla was małą wskazówkę:


Co prawda nie robiłem zdjęć każdemu zwierzakowi, bo najprawdopodobniej musiałbym siedzieć przy każdej klatce dobrą godzinę. W każdym razie było widać pustki. Wszechogarniające pustki. Na szczęście na mojej drodze pojawił się wyjątkowy, dość głośno miauczący gość:


Kot równie szybko zniknął, jak się pojawił. Zdawał się nie być zbyt zainteresowany moimi zaczepkami. No trudno, idziemy dalej. Wejście do zamkniętego pomieszczenia w okolicy okazało się być strzałem w dziesiątkę.






Po opuszczeniu tego miejsca trafiłem na zebry. Jedna zdawała się cierpliwie wyczekiwać na spóźniającą się wiosnę, a druga postanowiła być twarda i podziwiała wspaniałą polską pogodę z początku kwietnia. Natomiast wielbłądom niezbyt sprzyjające warunki atmosferyczne zdawały się wcale nie przeszkadzać... 






Słonica Magda jest smutna...



Gwanako były jednymi z nielicznych zwierzaków, których nie opuszczał humor. Zdawały się być bardzo zainteresowane moją osobą. Pewnie dlatego, że gości w zoo było dosłownie kilku i każda napotkana osoba mogła wzbudzać ciekawość. Człowiek, jest zimno a Ty przychodzisz do Zoo?






Gepard nerwowo chodził dookoła ogrodzenia. Przyjedź do Zoo w Polsce, mówili. Będzie fajnie, mówili... Jest kwiecień, a tu tyle śniegu.


Idąc dalej natknąłem się na kolejnego gościa, tym razem rudego. Podobnie jak w przypadku poprzedniego, nim się obejrzałem, a wiewiórki już nie było. No cóż, szkoda. Idziemy dalej!







Kolejne koty. Zdaje się, że zimą też można zaobserwować coś ciekawego. Ot mała awantura pomiędzy tygrysami. A może to taka zabawa, tylko ja się nie znam?




Znalazłem też i pawia! Kręcił się po okolicy i zdawał się być poddenerwowany. Nie spodobało mu się też to, że za nim chodziłem, więc zostawiłem go w spokoju.






W następnym pomieszczeniu było sporo gadów i płazów. Bardzo spodobał mi się kajman, szkoda tylko, że nie okazał żadnych odruchów życiowych. Na szczęście inne zwierzaki były bardziej ruchliwe.









Wychodząc na zewnątrz myślałem już o powrocie do domu, więc na szybko zrobiłem jeszcze parę zdjęć i opuściłem nasz Ogród Zoologiczny. Była to dość ciekawa propozycja jak na tę porę roku. Wtedy też wpadłem na pomysł, że mogę zestawić zdjęcia zimowe ze zdjęciami letnimi w jednym poście, co może przynieść coś interesującego. Jako że był kwiecień, na wiosenno-letnie zdjęcia nie trzeba będzie czekać jakoś potwornie długo, więc postanowiłem zrealizować tę wizję. 



Siedemnastego maja udało mi się zrealizować drugą część mojego projektu.  Tym razem zacząłem od Magdy, która zdawała się być zadowolona z życia. Obsypywała się piaskiem i tryskała pozytywną energią. Jeśli chodzi o wielbłądy to sytuacja zbytnio się nie zmieniła. Natomiast część zwierząt najzwyczajniej w świecie sie rozleniwiła. Gwanako nie były już w ogóle zainteresowane kimkolwiek, wszystkie za wyjątkiem jednej sztuki leżały i miały wszystko gdzieś. 







Jak widać, kotom ciepło też nie sprzyja. Spotkałem też swojego starego znajomego, co ciekawe w towarzystwie dwóch dam. Bardzo towarzyskie ptaki, trzymały się bardzo blisko. A za szybą pawie złote!




U żubrów sytuacja wyglądała podobnie. Ale idąc dalej zauważyłem kilka nowości.













Dotarłem też do mini zoo. Można tam sobie spokojnie wejść i posiedzieć ze zwięrzętami.







Małpi wybieg zdawał się być pusty. Jak byłem tu bardzo dawno temu, jak miałem może z 6-7 lat to było ich tu duuuużo więcej.


I teraz jeden z moich ulubionych fragmentów - sowy!







Pamiętacie zdjęcie papugi z śniegiem zalegającym na klatce w tle? Teraz nie tylko nie było śniegu, ale i jakby ilość ptaków znacząco wzrosła.










W kwietniu zastanawiałem się, jak wyglądają żyrafy w zimowej scenerii. Niestety, zwierząt wtedy nie było na zewnątrz. W sumie nie byłem tym jakoś bardzo zaskoczony, ale wyobraźnia podsuwała mi te dość dziwaczne obrazki żyraf poruszających się po zaśnieżonym wybiegu. Mogłem je zobaczyć tylko na trawie.





Kolejny bardzo ważny punkt programu - surykatki. Z początku ich wybieg był pusty, ale wkrótce odkryłem dlaczego. Nieopodal jeden z pracowników Zoo kosił trawę. To urządzenie było dość głośne, stąd zwierzaki siedziały w środku. Gdy tylko dojrzały ludzi, natychmiast wyszły tłumem na zewnątrz.









 

Tym razem udało mi się też dojrzeć lwa. A potem jeszcze jednego. Ten w klatce zachował się niczym  gwiazda showbiznesu. Wyszedł na chwilę, pokazał się i zniknął. Podobnie miało się z panterą śnieżną, której już nie zdążyłem złapać na żadnym zdjęciu.



Niedźwiedź himalajski spał w dość specyficznej pozycji... :)


Ostatni punkt programu - małpiarnia. Ostatnio naoglądałem się tylu zdjęć z lemurami, że nie mogłem  doczekać się spotkania z nimi. Okazało się, że trafiłem na niezbyt dobry dzień do fotografowania lemurów, bo wszystkie najzwyczajniej w świecie miały już weekend. Leżymy i mamy wszystko w głębokim poważaniu. W końcu był piątek, co nie?




I tym optymistycznym akcentem kończę zoologiczny wpis. Mam nadzieję, że efekt końcowy wam się podoba. Jeśli czujecie niedosyt, to podrzucam kilka zaległych postów o podobnej tematyce:
Łazienki Królewskie + Zoo
Berlin '13
50,000 tulipanów w ogrodzie botanicznym

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz