W ten weekend odbył się jedenasty Ogólnopolski Zlot Mustangów. Miał on miejsce nad zalewem Słok, w pobliżu Bełchatowa. Woda, lasy i dużo rozhasanych koni. Chyba jedyne, co nie dopisało to pogoda. Kilka stopni na plusie i przelotny deszcz. Jednak to nie zniechęciło uczestników do licznego stawienia się na terenach przylegających do hotelu Wodnik.
Produkcję Mustanga rozpoczęto 9. marca 1964 roku. Oznacza to, że samochód z koniem galopującym na masce skończył nie tak dawno temu 55 lat. Przez ten czas pojawiło się 6 generacji tego modelu. Z moich obserwacji wynika, że reprezentant każdej z nich pojawił się na zlocie.
Produkcję Mustanga rozpoczęto 9. marca 1964 roku. Oznacza to, że samochód z koniem galopującym na masce skończył nie tak dawno temu 55 lat. Przez ten czas pojawiło się 6 generacji tego modelu. Z moich obserwacji wynika, że reprezentant każdej z nich pojawił się na zlocie.
Różnorodność roczników była dla mnie największym atutem zlotu. Można było z bliska obejrzeć zarówno auta, które widuje się regularnie na ulicy, jak i te, które częściej spotkamy już w muzeach. Wydaje mi się, że najwięcej było Mustangów szóstej generacji, czyli tych, które można od 2015 kupować również w europejskich salonach. Czy to dobrze? Moim zdaniem tak. To kawał fajnego samochodu za rozsądne pieniądze. Ludzie je kupują i dobrze, że docierają na zloty. Oznacza to, że miłośników Mustanga przybywa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz